Bree usiadła przy jednym ze stołów i otworzyła książkę.Nareszcie mogła gdzieś odpocząć. Jej uszy miały już dość plotek i ,,słitaśnych" rozmów par.Oparła podbródek na łokciu i zatopiła się w lekturze.

Bree spojrzała na niego z tym swoim uśmieszkiem w stylu Mona Lisy.

Określając wygląd Bree najbardziej zbliżony był do sygnaturki namber 2.Posiadała dłuższe delikatnie kręcone włosy,bladą cerę i zielone oczy zawsze lśniące tą ewidentną bystrością.Pokręciła głową z niedowierzaniem.Jak można doprowadzać się do takiego stanu.Uniosła głowę w zaciekawieniu lustrując każdy jego ruch.Po chwili założyła nogę na nogę.

Odgarnęła z czoła kosmyk włosów.No cóż nasza Bree jako przykładny uczeń była prefektem ! Za rok pewno stała by się prefektem naczelnym,choć i w tym roku miała szansę.A jakże byłą prefektem wpadła na pomysł zorganizowania imprezy w łazience prefektów.

Speszona odwróciła wzrok do książki.Przygryzła dolną wargę szukając momentu na którym zakończyła.

Podniosła delikatnie wzrok na niego.Włosy tworzyły idealną zasłonę , więc mogła podglądać bez żadnego problemu.

-Bree.-Ktoś potrząsnął jej ramieniem.
-Co?!-Zawołała , gdy się ocknęła.
-Zdziwiło Mnie , że od 5 minut nie przewróciłaś żadnej strony.-Oświadczył jakiś kujonowaty krukon.Ach , tak prefekt naczelny.
-Zamyśliłam się.-Przyłożyła dłoń do czoła.
-Mhm...-Mruknął przenosząc wzrok na Thomasa.Odkąd Bree pojawiła się w tej szkole chłopak-Angus. Był w niej zakochany , a te dziwna nieuwaga trochę go przeraziła,iż Bree może kochać kogoś innego , niż porządnego chłoptasia z masą pryszczy.